Eric III
Kiedyś coś mi się obiło o uszy na ten temat. Pamiętam tylko tyle, że ktoś był rodziną zastępczą do dzieci i chciał być ich jedynym prawnym opiekunem i czekał aż matka podpisze dokumenty o całkowitym zrzeczeniu się praw do dziecka. Nie pamiętam dokładnie tej sprawy, ale coś takiego miało miejsce. Chyba TVN to rozdmuchał. Wynikało by z tego że Deacon mógłby się zrzec praw do małego Eric'a.
Ufff, ulżyło mi, dziękuję Abec.
Myślałam, że tylko ja uważam, że ta akcja Ricka i jego niewydarzonego adwokata to totalna bzdura.
Mój błąd, że ciągle chcę traktować ten serial zbyt poważnie i doszukiwać się w tych wygibasach prawnych, moralnych, emocjonalnych, życiowych itd jakiegoś sensu.
Po prostu jest to bajka dla niezbyt ambitnych widzów i trzeba się z tym pogodzić i łykać jak leci
Dobra pigułka - czasem nasenna, czasem rozśmieszająca.
Myślałam, że tylko ja uważam, że ta akcja Ricka i jego niewydarzonego adwokata to totalna bzdura.
Mój błąd, że ciągle chcę traktować ten serial zbyt poważnie i doszukiwać się w tych wygibasach prawnych, moralnych, emocjonalnych, życiowych itd jakiegoś sensu.
Po prostu jest to bajka dla niezbyt ambitnych widzów i trzeba się z tym pogodzić i łykać jak leci
Dobra pigułka - czasem nasenna, czasem rozśmieszająca.
Oczywiście, że można się zrzec, co jest bardzo wskazane jeżeli z jakiegoś powodu nie możesz opiekować się dzieckiem, bo ułatwia apopcję. Ale można się zrzec tylko w ciemno, nigdy na rzecz jakiejś konkretnej osoby.Brooke pisze:Kiedyś coś mi się obiło o uszy na ten temat. Pamiętam tylko tyle, że ktoś był rodziną zastępczą do dzieci i chciał być ich jedynym prawnym opiekunem i czekał aż matka podpisze dokumenty o całkowitym zrzeczeniu się praw do dziecka. Nie pamiętam dokładnie tej sprawy, ale coś takiego miało miejsce. Chyba TVN to rozdmuchał. Wynikało by z tego że Deacon mógłby się zrzec praw do małego Eric'a.
Rodzice zastępczy są wskazywani przez państwo, mieliśmy to kilka razy w serialach, np. Lost 1x10 czy 4400 1x01.
Dwudziesty sezon "Klanu" wystartował, bynajmniej nie jest źle Zapraszam do dyskusji w temacie poświęconym temu serialowi
Chodziło mi o to, co napisała później Brooke, że może się okazać, że zrobiono badania. Zrozumiałem to co tu napisałaś od razu. A z tym, że ewentualne badania nie mogły być teraz też się zgadzam, ale jeszcze może się okazać, że odbyły się wcześniej. Prawdopodobnie jednak twórcy nawet nie zwrócili uwagi na wpadkę.Boldfanka pisze:Brooklyn, przecież od strony prawnej Deacon jest nikim, nie jest ojcem małego, więc czego ma się zrzekać????
Od strony biologicznej jest tylko domniemanym ojcem, takim samym jak wszyscy znajomi Becky (mężczyźni) z tamtego okresu.
Fotografia i zeznania Rodziców Becky to za mało, nawet gdyby byli świadkami scen w samochodzie.
Deacon dopiero może udowodnić swoje ojcostwo badaniami krwi i DNA. Reszta to tylko domniemania. Każdy koleś z ulicy może twierdzić, że jest ojcem dziecka.
Chciałam zauważyć że jeśli Deacon uznał małego Eric'a za swojego syna nie musi robić badań na ojcostwo. Badania robi się w takich przypadkach jak miało to miejsce u nas z Anetą K. Lub, jeśli dwóch mężczyzn stara się o prawa do opieki nad dzieckiem a miło kontakt płciowy z matką dziecka. Jeśli Deacon uzna Eric'a za swojego synka to potem musi się tych praw zrzec i po sprawie. Zaś Rick wystąpi o adopcję.
Becky źle zrobiła, że praw do opieki nad dzieckiem nie przekazała CJ'owi sądownie. Gdyby za jej życia sąd ustalił rodzinę, która by wychowywała dziecko nie było by tego zamętu a Rick'owi nie pomogłyby żadne pieniądze i wpływy.
Becky źle zrobiła, że praw do opieki nad dzieckiem nie przekazała CJ'owi sądownie. Gdyby za jej życia sąd ustalił rodzinę, która by wychowywała dziecko nie było by tego zamętu a Rick'owi nie pomogłyby żadne pieniądze i wpływy.
Tak jest wtedy jeżeli zachodzi tzw. domniemanie ojcowastwa (jeżeli bądz to był mążem matki bądź po prostu współżył z nią na odpowiedni czas przed narodzinami). Ale zaistnienie tego ostatniego też trzeba udowodnić
Dziś w rozmowie z Amber Rick użył kluczowego dla sprawy zwrotu. Deacon zrzeknie się ojcowstwa na moją rzecz. Ot, kolejny dowód, że śwoiat MnS jest trochę inny niż ten nasz
Dziś w rozmowie z Amber Rick użył kluczowego dla sprawy zwrotu. Deacon zrzeknie się ojcowstwa na moją rzecz. Ot, kolejny dowód, że śwoiat MnS jest trochę inny niż ten nasz
Dwudziesty sezon "Klanu" wystartował, bynajmniej nie jest źle Zapraszam do dyskusji w temacie poświęconym temu serialowi
Proszę państwa,
Otóż nie wszystko jeszcze stracone!
Znając "Mode" w najbliższych, lub dalszych odcinkach dowiemy się, że Becky spała również z Ridge'm (ohh, ona jest wręcz oryginalna!) i to jego dziecko.
Nawet nie mrugne okiem jak tak sie stanie.
I wcale sie nie zdziwie, jak ogłosi nam to.. Becky.
I prosze bardzo. Jeszcze Deacon zażyczy sobie Erica III, to CJ i Rick złączą razem siły przeciwko niemu? Biedne dziecko. Becky się pewnie w grobie przewraca...
Otóż nie wszystko jeszcze stracone!
Znając "Mode" w najbliższych, lub dalszych odcinkach dowiemy się, że Becky spała również z Ridge'm (ohh, ona jest wręcz oryginalna!) i to jego dziecko.
Nawet nie mrugne okiem jak tak sie stanie.
I wcale sie nie zdziwie, jak ogłosi nam to.. Becky.
I prosze bardzo. Jeszcze Deacon zażyczy sobie Erica III, to CJ i Rick złączą razem siły przeciwko niemu? Biedne dziecko. Becky się pewnie w grobie przewraca...
SallyFanie masz wspaniałą fantazję, wszystko możliwe.
Ale ja może coś dorzucę od siebie.
Otóż prawdopodobne jest to, że Deacon zrobił to dziecko Brooke gdy była na sekretnym urlopie na pustyni. Ktoś z antyfanów Brooke napisał tu , że Deacon zrobi to, ale ja już wyprzedzam ten fakt, że już to się stało dawno.
Brooke oddała dziecko rodzicom Becky płacąc na jego utrzymanie dużą kasę, ale Tawny z bratem przepili wszystko.
Becky w tym samym okresie urodziła dziecko (też z Deaconem), ale umarło i rodzice podłożyli jej to dziecko Brooke, a potem zabrała je Amber.
No i teraz Brooke o wszystkim się dowie , zabierze dzieciaka i wyjedzie z Thornem na Alaskę, będą chowali maluszka i żyli długo i szczęśliwie.
No i oczywiście nikt nic nie będzie musiał niczego udowadniać prawnie, wystarczą tylko ich oświadczenia, jak to bywa w MNS
Ale ja może coś dorzucę od siebie.
Otóż prawdopodobne jest to, że Deacon zrobił to dziecko Brooke gdy była na sekretnym urlopie na pustyni. Ktoś z antyfanów Brooke napisał tu , że Deacon zrobi to, ale ja już wyprzedzam ten fakt, że już to się stało dawno.
Brooke oddała dziecko rodzicom Becky płacąc na jego utrzymanie dużą kasę, ale Tawny z bratem przepili wszystko.
Becky w tym samym okresie urodziła dziecko (też z Deaconem), ale umarło i rodzice podłożyli jej to dziecko Brooke, a potem zabrała je Amber.
No i teraz Brooke o wszystkim się dowie , zabierze dzieciaka i wyjedzie z Thornem na Alaskę, będą chowali maluszka i żyli długo i szczęśliwie.
No i oczywiście nikt nic nie będzie musiał niczego udowadniać prawnie, wystarczą tylko ich oświadczenia, jak to bywa w MNS
No to może jeszcze ja coś napiszę...
A więc skoro Amber nie widziała Tawny przez tyle lat możliwe jest to że Tawny także była w ciąży nie chciała jednak dziecka bo stwierdziła że będzie jej tylko przeszkadzać więc podrzuciła je położnej Sarah która także była w ciąży a jej dziecko umarło.Położna jednak podrzuciła dziecko Tilly ponieważ tamtej dziecko także umarło.Ta zaś podrzuciła dziecko Becky-bo jej dziecko też umarło a potem dziecko znowu trafiło do Tawny i Amber(ale Tawny nie wiedziała że to to samo dziecko bo myślała że jej dziecko wychowuje położna Sarah która także nie wiedziała że to wciąż to samo dziecko bo myślała że wychowuje je Tilly).Niedługo o wszystkim dowie się James Warwick który pojechał kiedys do Doliny Śmierci za swoją ukochaną ( ) Sheilą gdzie powiedział Tawny że jest prawiczkiem i że chce by go rozdziewiczyła, a Tawny oczywiście zgodziła się i to jego dziecko urodziła.James będzie to ukrywał ale o wszystkim dowie się Maggie która dzięki sądowi odbierze dziecko Amber(i zarazem pieniądze Deacon'owi ) a potem podrzuci je Sheili która podrzuci je Ridge'owi i Taylor którzy podrzucą je Brooke która podrzuci je Thorne'owi który podrzuci je Kimberly która będzie chciała zrobić dowcip Amber i podrzuci jej dziecko.Amber oczywiście nie zauważy że to mały Eryk więc podrzuci go Stephanie która podrzuci je Morgan której dziecko umrze.Ta podrzuci je Clarke'owi by się od niej odwalił ten podrzuci je C.J.owi który podrzuci je Amber która podrzuci je znowu Tawny i wszystko od początku ...
A więc skoro Amber nie widziała Tawny przez tyle lat możliwe jest to że Tawny także była w ciąży nie chciała jednak dziecka bo stwierdziła że będzie jej tylko przeszkadzać więc podrzuciła je położnej Sarah która także była w ciąży a jej dziecko umarło.Położna jednak podrzuciła dziecko Tilly ponieważ tamtej dziecko także umarło.Ta zaś podrzuciła dziecko Becky-bo jej dziecko też umarło a potem dziecko znowu trafiło do Tawny i Amber(ale Tawny nie wiedziała że to to samo dziecko bo myślała że jej dziecko wychowuje położna Sarah która także nie wiedziała że to wciąż to samo dziecko bo myślała że wychowuje je Tilly).Niedługo o wszystkim dowie się James Warwick który pojechał kiedys do Doliny Śmierci za swoją ukochaną ( ) Sheilą gdzie powiedział Tawny że jest prawiczkiem i że chce by go rozdziewiczyła, a Tawny oczywiście zgodziła się i to jego dziecko urodziła.James będzie to ukrywał ale o wszystkim dowie się Maggie która dzięki sądowi odbierze dziecko Amber(i zarazem pieniądze Deacon'owi ) a potem podrzuci je Sheili która podrzuci je Ridge'owi i Taylor którzy podrzucą je Brooke która podrzuci je Thorne'owi który podrzuci je Kimberly która będzie chciała zrobić dowcip Amber i podrzuci jej dziecko.Amber oczywiście nie zauważy że to mały Eryk więc podrzuci go Stephanie która podrzuci je Morgan której dziecko umrze.Ta podrzuci je Clarke'owi by się od niej odwalił ten podrzuci je C.J.owi który podrzuci je Amber która podrzuci je znowu Tawny i wszystko od początku ...
-
- Administrator
- Posty: 9890
- Rejestracja: 2006-06-21, 22:17
- Lokalizacja: woj. śląskie
- Płeć: Mężczyzna
- x 25
- Wiek: 42
Właściwie i Boldfanka i Abec mają rację w tym całym zamieszaqniu.
Boldfanka napisała (mam nadzieję, że dobrze zrozumiałem Twoje intencje Boldfanko), że w tak nietypowej sytuacji powinno się przeprowadzić test DNA. Dla Deacon'a powinien to być właściwie priorytet, by uwiarygodnić to, co powiedział w kościele. Bo każdy może wpaść na taki pomysł i powiedzieć, że jest ojcem dziecka. Tym bardziej, że nikomu nie przyjdzie do głowy sprawdzić, czy ten facet mówi prawdę. A badania te mogą zweryfikować, czy dana osoba mówi prawdę, czy blefuje, bo ma w tej sprawie jakiś interes. Deacon ma w tym interes w postaci stu tysięcy dolarów. Więc takie badania potwierdziłby prawdę czy nie.
A teraz słowa Abeca. Napisał on, że w takich sytuacjach wystarczy sam fakt uznania ojcostwa. Zresztą to czasem się zdarza, że mężczyzna uznaje dziecko, nawet jeśli nie jest jego. I tylko w wyjątkowych sytuacjach przeprowadza się badania na ustalenie ojcostwa. Dgy na przykład walczy dwóch facetów.
A teraz odnieśmy to do sytuacji w MNS. W tej nietypowej sytuacji moim zdaniem najlepiej byłoby, gdyby Deacon zrobił te badania. Byłby bardziej wiarygodny. W takiej sytuacji także prawnicy mieliby jasność sytuacji. A tak oni plączą się w domysłach. I nie potrafią oddzielić prawdy od plew. Najlepiej by cała sprawa odbyła się drogą formalną.
Rozumiem, że MNS to fikcja, ale scenarzyści powinni trochę pomyśleć także o realiźmie. Tym bardziej, że akcja serialu toczy się w jak najbardziej realnym miejscu, jakim jest Los Angeles. To przecież nie jest fikcyjne miasto. Więc nawet jeśli bohaterowie są fikcyjni i scenariusz jest oparty na wymysłach scenarzystów, to jednak powinno zachować się pozory realności.
Jeśli coś przekręciłem, albo źle zrozumiałem, to proszę mnie prostować.
Boldfanka napisała (mam nadzieję, że dobrze zrozumiałem Twoje intencje Boldfanko), że w tak nietypowej sytuacji powinno się przeprowadzić test DNA. Dla Deacon'a powinien to być właściwie priorytet, by uwiarygodnić to, co powiedział w kościele. Bo każdy może wpaść na taki pomysł i powiedzieć, że jest ojcem dziecka. Tym bardziej, że nikomu nie przyjdzie do głowy sprawdzić, czy ten facet mówi prawdę. A badania te mogą zweryfikować, czy dana osoba mówi prawdę, czy blefuje, bo ma w tej sprawie jakiś interes. Deacon ma w tym interes w postaci stu tysięcy dolarów. Więc takie badania potwierdziłby prawdę czy nie.
A teraz słowa Abeca. Napisał on, że w takich sytuacjach wystarczy sam fakt uznania ojcostwa. Zresztą to czasem się zdarza, że mężczyzna uznaje dziecko, nawet jeśli nie jest jego. I tylko w wyjątkowych sytuacjach przeprowadza się badania na ustalenie ojcostwa. Dgy na przykład walczy dwóch facetów.
A teraz odnieśmy to do sytuacji w MNS. W tej nietypowej sytuacji moim zdaniem najlepiej byłoby, gdyby Deacon zrobił te badania. Byłby bardziej wiarygodny. W takiej sytuacji także prawnicy mieliby jasność sytuacji. A tak oni plączą się w domysłach. I nie potrafią oddzielić prawdy od plew. Najlepiej by cała sprawa odbyła się drogą formalną.
Rozumiem, że MNS to fikcja, ale scenarzyści powinni trochę pomyśleć także o realiźmie. Tym bardziej, że akcja serialu toczy się w jak najbardziej realnym miejscu, jakim jest Los Angeles. To przecież nie jest fikcyjne miasto. Więc nawet jeśli bohaterowie są fikcyjni i scenariusz jest oparty na wymysłach scenarzystów, to jednak powinno zachować się pozory realności.
Jeśli coś przekręciłem, albo źle zrozumiałem, to proszę mnie prostować.
Nic Dawidku nie przekręciłeś. Myślisz rozsądnie i realnie.
Ja już jednak zrezygnowałam całkowicie z jakiejkolwiek realności w tym serialu - głównie od czasów wygłupów z tym dzieckiem.
Patrzę na to jak na komedię i to komedię pomyłek małointeligentnych bohaterów
Myślę sobie jednak czasem, że ogląda to młodzież i zastanawiam się czy to dzieło nie robi im wody z mózgu, bo zauważyłam, że szalenie poważnie biorą do serca te różne łamańce scenariuszowe. No i ta specyficzna moralnośc, którą jest przesiąknięte to dzieło.
Może lepiej by było pójść na boisko i pograć w piłkę, a mnie pokuśtykać z laseczką na najbliższy skwerek.
Nie mogę jednak za bardzo narzekać, bo Adex mi nawymyśla i ustawi do pionu broniąc ten nasz ukochany serial.
Pozdrawiam
Ja już jednak zrezygnowałam całkowicie z jakiejkolwiek realności w tym serialu - głównie od czasów wygłupów z tym dzieckiem.
Patrzę na to jak na komedię i to komedię pomyłek małointeligentnych bohaterów
Myślę sobie jednak czasem, że ogląda to młodzież i zastanawiam się czy to dzieło nie robi im wody z mózgu, bo zauważyłam, że szalenie poważnie biorą do serca te różne łamańce scenariuszowe. No i ta specyficzna moralnośc, którą jest przesiąknięte to dzieło.
Może lepiej by było pójść na boisko i pograć w piłkę, a mnie pokuśtykać z laseczką na najbliższy skwerek.
Nie mogę jednak za bardzo narzekać, bo Adex mi nawymyśla i ustawi do pionu broniąc ten nasz ukochany serial.
Pozdrawiam
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość