Ale malkontenci z Was. Mnie ostatnie odcinki bardzo mi się podobały, bo jednak coś się w nich dzieje. Mamy trzy równoległe wątki, co jeszcze pół roku temu wydawało się rzeczą niemożliwą. Super się ogląda docinki Brooke i Taylor, zabawne są mini intrygi Caroline, dobrze patrzy się na szczęście u Steffy i całkiem ciekawie rozwija się relacja Mayi i Ricka. Brooke znów popełniła błąd i musi go ukrywać, Hope przegrała życie i użala się nad sobą w sposób tak żenujący, że aż śmiać się chce. Jedyne co mi się nie podoba to brak konsekwencji w prowadzeniu wątków i cała masa pustych dialogów, które nic nie znaczą w dłuższej perspektywie. Najbardziej to widać na przykładzie Thorne'a, który w jednym miesiącu chce walczyć o FC, później oznajmia, że to nie dla niego, potem znów ingeruje w wizję Thomasa, a gdy wyniki spadły krytykuje Ricka i sprzeciwia się jego rządom. Podobnie Thomas, który nagle nie znosi Loganów, mimo, że rok wcześniej uwielbiał Brooke. Rozbawiło mnie, gdy zarzucił Rickowi, że matka uratowała mu skórę tym co potrafi najlepiej - rozbieraniem się. No fajnie, ale jeszcze rok temu Thomas zrobiłby wszystko, że Brooke sie przed nim rozebrała
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
Takich detali jest oczywiście więcej, mogą razić najbardziej uważnych widzów - ale pamiętajcie, że to jednak tylko opera mydlana. Sporo ludzi ogląda odcinki wybiórczo, co wykorzystują scenarzyści, pozwalając sobie na takie niedociągnięcia.
paw pisze:Te śluby to teraz zwykle odcinki gdzie nic się nie dzieje
A co takiego działo się na ślubach w poprzednich latach? Nie mówię tutaj o ceremoniach przerwanych, tylko takich, które z założenia miały mieć szczęśliwe zakończenie. Zawsze jest nudna przysięga, emocjonalne wyznania miłości, krojenie tortu i spotkanie w minimalnym gronie rodziny. Od lat nic się w tej kwesti nie zmieniło. Śmiem twierdzić, że w porównaniu z tragicznym ślubem Marcusa i Dayzee, byle jakim i robionym na szybko ślubem Brooke i Ridge'a oraz fatalnie przygotowanym, nieodszłym ślubie Hope i Liama, w tym dzisiejszym działo się bardzo dużo.
paw pisze:nawet jak coś wymyślą innego to nie wnosi to nic ciekawego
Dla mnie wjazd na motorze był bardzo ciekawy, bo czegoś takiego jeszcze w serialu nie było. Zresztą sama idea ślubu w ogrodzie przed prawdziwym domem, a nie w studiu w pełni mnie satysfakcjonuje. Zaproszenie piosenkarki, która wykonuje znaną nam już piosenkę "Next to you" też było innowacyjne, bo jednak nie przypominam sobie takiego akcentu na innych weselach. Co najwyżej ktoś z rodziny śpiewał - Phoebe, Amber, Macy itp.
Adex-fan Brooke pisze:Wyglądała beznadziejnie, co innego Felicia kilka lat temu
To oczywiście kwestia gustu, dla mnie to Felicia wyglądała źle. Jej suknia na cieniutkich ramiączkach wyglądała jak koszula nocna, a ten czarny materiał na głowie sprawiał wrażenie, jakby nie zdążyła wysuszyć włosów i miała jakiś ręcznik. Steffy wyglądała świetnie i oryginalnie. Ten komplet (bo nie można tego nazwać suknią) świetnie oddawał jej zadziorny charakter i osobowość. Poza tym skoro chciała wjechać na ślub na motorze, to musiała mieć spodnie. Cała jej stylizacja była dobrze przemyślana, te rzemyki na dłoniach, czarne paznokcie (jeden palec z czymś złotym) i super kolor kwiatów, pasujący do pięknej sukni Taylor. Fajnie, że porwali się na coś innego, a nie kolejną nudną białą suknię ślubną
paw pisze:bohaterowi przychodzą ubrani jak do pracy
O ile na paru poprzednich ślubach rzeczywiście tak było, to akurat w przypadku ślubu Steffy i Liama nie mogę się z tym zgodzić. Bill nie chodzi do pracy w marynarce, Taylor wybiera stonowane żakiety, a nie seksowną suknie, Thomas nigdy nie nosi muchy. Nie wiem co mieliby ubrać na ten ślub - wyglądali elegancko, a chyba o to chodzi. Gdyby nagle założyli suknie balowe z cekinami rodem z "Dynastii", byliby przebrani, a nie ubrani.
paw pisze:ten motocykl na tym maleńkim podjeździe nie wypadł najlepiej
Trudno Ci dogodzić
![Lol ::loll::](./images/smilies/liol.gif)