Mi już został do nadrobienia tylko odcinek z piątku, tak to miałem niezłe zaległości, ale już prawie nadrobiłem.
Akcja jest niesamowita! Nie wiem jak w USA mogą tak narzekać na Y&R. Jak ja bym chciał, żeby te odcinki były teraz w polskiej tv, ale te w miarę nowsze, a nie z 2001 roku.

Oczywiście o ludzkiej porze, a nie o 6 rano.
Wątek Adam/Sharon/Ashley w końcu może osiągnąć kulminacyjny punkt! Nie mogę się doczekać kiedy to wszystko wyjdzie na jaw, mimo iż lubię Adama i uważam, że jest w nim jakaś dobroć i to chyba po prostu zagubiony facet. Ciekawe jaka kara go spotka jak wszystko wyjdzie na jaw, aż strach sobie to wyobrażać...
Z Tuckerem też niezły twist.

Czyli ta Jo Jo jednak nie jest córką Kay i pani Chancellor ma zamiast tego jeszcze jednego syna (ma też syna - Brock'a, ojca Mac)!
Nieźle pogmatwane. Najpierw przez lata myśleli, że dawna rywalka Kay - Jill to jej córka, potem odszukali Jo Jo, a teraz okazuje się, że jest syn - Tucker!
Lubię też wątek Malcolma, Lily i Neila. Z dwóch braci wolę jednak Malcolma.
Wątek Rydera i Daisy także się coraz bardziej rozkręca. Daisy w przeciwieństwie do brata to niezła żmija. Ryder nie bardzo chce wykonywać dalej ten cały ich plan. I ten pożar w domu Sharon. Na szczęście Hero Adam uratował dzieciaki i psa.
Ciekawe też co dalej z Chance'm i tym kolesiem, który kiedyś chciał go zadźgać nożem...
Zaczyna świrować również Patty. Kwestia czasu, kiedy znowu wkroczy do akcji.
Ogólnie jest naprawdę ciekawie, moje ulubione postaci to: Adam, Sharon, Katherine, Paul, Daniel, Kevin, Malcolm i Deacon. Za to niezmiennie nie przepadam za Nick'iem, Victorią, J.T., Phyllis, Jack'iem, Billy'm (chociaż ten ostatnio u mnie plusuje), Heather...