Bieżące odcinki (RED GO/Red Carpet/Vidoc TV)

[mailo]

Postrzelenie kogoś to jak najbardziej realne. Ale czy po takim wybuchu można mieć jedynie potargane włosy? Nie kupuje tego podobnie jak manekina Taylor w trumnie czy wypadku Macy. Jakoś zawsze uważałem te powroty z zaświatów za głupie XD

[Dawidek]

Po takich wypadkach można wyjść prawie cało. akie sytuacje zdarzają się i nie są aż takie rzadkie. Li nie miała tylko potarganych włosów - jest bardziej poszkodowana.

Lubię, jak coś w soapkach się dzieje, jest akcja, a nie że tylko opowiada się o czymś jak np. w "Klanie". Ale też mam świadomość tego, że rzeczywistość nieraz przerasta serialową fikcję. Zgadzam się z Tobą @mailo , że nie wszystkie wydarzenia w soapkach można uznać za realne, ale też część Twoich przykładów da się racjonalnie wyjaśnić. Serial w jakimś stopniu musi odzwierciedlać rzeczywistość. Ze znanych mi przypadków negatywnie oceniam np. przeklęte klejnoty w "Sunset Beach". To pogrążyło serial. Z wymyślaniem ciekawych wątków nie należy przesadzać.

[Cynthia]

Ja wiem, że to tylko serial, to jest fikcja, ale bardzo mi się podoba powrót Finna. Cieszę się razem z nimi.
Czekam aż w końcu znajdzie Steffy, mam nadzieję, że w kolejnym odcinku mu się uda.
Super, że Bill też był w to zaangażowany, miał swój udział, pokazał dobre serce Mogliby go częściej pokazywać.
Szkoda mi Deacona, miał nadzieje na przyjaźń lub coś więcej z Taylor, ale się przeliczył. Rozumiem dlaczego ona ni chce się z nim spotykać, ale z drugiej strony nie ma już szans u Ridga, więc nie musi odtrącać Deacona. Tym bardziej, że im się dobrze rozmawiało.

[Dawidek]

Wiem, że to serialowa fikcja, ale szybkie powroty do zdrowia są tak naciągane, że chwilami ręce opadają. Gdyby tak było w realnym świecie, to połowa lekarzy byłaby niepotrzebna. Jeszcze parę odcinków temu Finn ledwo się poruszał, a we wczorajszym odcinku biegał po Monako szukając Steffy.

Cytat z wczorajszego odcinka: "To ten bogacz?"

[Adex-fan Brooke]

Wiem, że to serialowa fikcja, ale szybkie powroty do zdrowia są tak naciągane, że chwilami ręce opadają. Gdyby tak było w realnym świecie, to połowa lekarzy byłaby niepotrzebna. Jeszcze parę odcinków temu Finn ledwo się poruszał, a we wczorajszym odcinku biegał po Monako szukając Steffy.

Cytat z wczorajszego odcinka: "To ten bogacz?"

To samo miałem napisać, Finn biegający bez zadyszki po Monte Carlo to już gruba przesada z tak szybkim wyzdrowieniem. W sumie odnośnie Steffy tak samo, nie mówiąc już o przeżyciu Li... Li to jednak nie do zdarcia Kolejna godna przeciwniczka Sheili, lekko kojarząca mi się ze Stephanie. Sheila dawniej lepiej sobie radziła ze wszystkimi intrygami, teraz jest pogubiona. Miała szczęście, że zaufała Deaconowi i ją nie wydał dużo ryzykując. Ogólnie zauważyliście jaki fajny stał się Deacon od czasu swojego powrotu?

[BeLieF]

Ridge obraził się o selfie o selfie Brooke z dzieckiem i ojcem dziecka, to jest większe robienie z widzów idiotów niż akcje z Finnem czy Steffy, bo równie dobrze Brooke mogłaby takie zdjęcie zrobić z Ericiem, Bridget i Rickiem Kolejna kompromitacja rzekomej trwałej więzi pomiędzy Brooke a Ridge'm, powinni skończyć ze sobą raz na zawsze, bo oglądanie 60 letnich seniorów obrażających się o seflfie to nawet nie poziom dziecinady, to poziom absurdalnej żenady i wypalenia postaci.

[Adex-fan Brooke]

Ridge zawsze miał za duże ego i był przewrażliwiony, to jeszcze nie jest zerwanie więzi tylko głupie zachowanie faceta w tej parze. Właśnie silne uczucie potęguje u niego łatwo zazdrość. Często uważam, że Brooke zasługuje na kogoś lepszego, ale kocha tak mocno i niezasłużenie tylko jego i tak się to jej przeznaczenie dobre czy złe ciągnie.

[nołbady]

Nic dodać, nic ująć. Jak na kogoś po sześćdziesiątce zachował się strasznie niedojrzale Z kolei Taylor nie przeszkadza, że po raz kolejny robi za nagrodę pocieszenia i chętnie się z nim całuje.

[Mariush]

Najlepsze jest to, że Ridge oskarża Brooke o „zdrady” jakimi są jak nie Sms-y, to fotkę z Dragonem, a sam później nie ma oporów włożyć Taylor. A ta zawsze mu ulegnie. Toksyczny facet, do którego baby lgną jak muchy.

[BeLieF]

Miłość Ridge'a do Brooke zwyczajnie nie jest tak silna jakby mogło sie wydawać. Brooke z kolei kocha Ridge'a aż za bardzo i nie umie się szanować stawiając granic i zwyczajnie odchodząc w takich sytuacjach tylko płacze i płacze. Tosksyczny związek z tego się zrobił, a kiedyś taki nie był.

[Dawidek]

Ridge się nie zmieni. Jak nadarzy się okazja - to jedną ukochaną zastąpi drugą. Nic się tu nie zmieniło przez te dekady. Obrażanie się o rodzinne zdjęcie jest dziecinadą. Ridge jest nie tylko niedojrzały - ale też i głupi i nie myśli logicznie.
Ja natomiast źle oceniam decyzję Deacona o nie wsypaniu Sheili. On wie, że ona popełniła masę przestępstw i brak reakcji z jego strony sprawi, że istnieje ryzyko, że ona popełni kolejny czyn karalny.

[Marcus]

Wiele lat temu kibicowałem parze Breacon i teraz fajnie by było ich znów oglądać razem. Ridge jest beznadziejny i przy tym dziecinny. Zobaczył zdjęcie i od razu całował się z Taylor. A ta tylko czeka, żeby dostać ochłapy ze stołu. Niech zatem sobie będą razem. Brooke naprawdę zasługuje na kogoś lepszego.

[Cynthia]

Ridge jest tak niedojrzały, że Brooke musi robić przykrość córce ze strachu, że on się obrazi. A tymczasem Ridge robi to co można naprawdę nazwać zdradą.
Bardzo mi się podoba aktorka grająca Kelly, jest bardzo naturalna, jakby naprawdę była z rodzicami. W dodatku jest trochę podoba do Steffy.

[Dawidek]

Wiele lat temu kibicowałem parze Breacon i teraz fajnie by było ich znów oglądać razem.

@Marcus , nie jestem zwolennikiem tej pary. Prędzej dziś widziałbym Deacona z Taylor. Szkoda, że - na tę chwilę - urwano ich relację.
Uważam, że Brooke zasługuje na kogoś lepszego niż Ridge. Mimo, że Taylor jest mi bardziej obojętna, to też sądzę, że ona zasługuje na kogoś wartościowszego niż obecny mąż Brooke. Problem tylko taki, że one (i scenarzyści zarazem) nie chcą mężczyzn spoza kręgu Forresterów - Spencerów czy Sharpe'ów. Jest mnóstwo fajnych facetów. One ich nie dostrzegają. Cóż - miłość bywa ślepa. A Ridge - niech obie go wyślą na drzewo!
Ze Steffy się udało - Finn jest naprawdę fajny! A on jest prawie spoza tego kręgu (nie licząc Sheili).

[nołbady]

Widać po zachowaniu Taylor, że znowu robi sobie nadzieje na wspólną przyszłość. Ona nigdy się nie nauczy. Stara baba, a nie potrafi sobie ułożyć życia, ruszyć dalej i nie oglądać się na Ridge'a. Wiem, że to opera mydlana, ale to wręcz komiczne. Życie sobie zmarnuje, licząc, że w końcu wybierze ją.